Znacie to uczucie, kiedy całe życie marzycie o czymś, a to dzieje się w danej chwili? Tak właśnie czułam się wsiadając do samolotu 26 grudnia. Podróż do Los Angeles od zawsze była moim marzeniem i zanim jeszcze się tam znalazłam - miałam już pewne wyobrażenie o tym miejscu. W związku z tym, że jest tam ciepło przez cały rok - nie martwiłam się pogodą i zdecydowaliśmy się wybrać tam zaraz po świętach. Mój planner ledwo co pomieścił wszystkie miejsca które chciałam odwiedzić, a z ekscytacji budziłam się już przed siódmą rano - żeby jak najszybciej wyruszyć w miasto! Na Los Angeles przeznaczyliśmy sobie 4 dni. Muszę przyznać, że moim zdaniem było to wystarczająco dużo, aby zobaczyć najważniejsze miejsca. W związku z tym, że miasto jest naprawdę ogromne, najlepiej poruszać się po nim samochodem. Samochód zarezerwowaliśmy online, kilka tygodni przed naszym przyjazdem. Odebraliśmy go prosto z lotniska, dzięki czemu szybko i sprawnie znaleźliśmy się w hotelu. Jeżeli nie macie prawa jazdy, lub po prostu chcecie odpocząć od prowadzenia, musicie zdawać sobie sprawę z tego, że niestety taksówki (nawet Ubery) są dosyć drogie, a komunikacja miejska nie jest aż tak dobrze rozwinięta jak w innych miejsach. Wychodzę z założenia, że niezależność i możliwość dojechania do wszystkich naszych zaplanowanych lokalizacji jest naprawdę warta wydania tych pieniędzy, dlatego wynajęcie auta jest słuszną opcją. Upewnijcie się tylko, aby Wasz hotel miał zapewnione miejsce parkingowe - najlepiej darmowe. Nam się to udało!
Do you know this feeling when you're dreaming about something all your life, and this is happening, exactly at this moment? That's how I felt when we got on the plane on December 26th. The trip to Los Angeles has always been my dream and before I got there - I already had some idea of this place. Due to the fact that it is warm there all year round - I was not worried about the weather and decided to go there after Christmas. My planner barely placed all the places I wanted to visit, and I was waking up by seven in the morning from the excitement - to go out into the city as soon as possible! We spent four days in Los Angeles. I must admit that - in my opinion, it was enough to see the most important places. Due to the fact that the city is really huge, the best way to move around is car. We booked our car online a few weeks before our arrival and we picked it up straight from the airport - thanks to which we quickly and efficiently found ourselves at the hotel. If you do not have a driving license, or just want to take a break from driving, you must be aware that - unfortunately taxis (even Uber) are quite expensive, and public transport is not so well developed as in other places. I assume that independence and the ability to reach all of our planned locations is really worth the money. Just make sure that your hotel has a parking space - preferably free. We have succeeded!